Termy Chochołowskie, czy warto?
W ostatnim wpisie wspomniałam, że ze względu na deszcz nie mając większych planów chodzenia po Zakopanem udaliśmy się na termy. Do wyboru było kilka z nich, ale wybraliśmy te największe. Wszystkim chyba znane są termy Bania, bynajmniej mnie jako osobie z północy Polski, gdyż niejednokrotnie słyszałam o nich w reklamach. Mimo to będąc już na miejscu usłyszeliśmy o Termach Chochołowskich, które są największymi w Polsce. Po przeczytanych opiniach i obejrzanych zdjęciach wybór skierowaliśmy na Termy Chochołowskie i zaraz Wam powiem czy było warto.
Termy Chochołowskie – lokalizacja
Termy znajdują się w miejscowości Chochołów (dokładny adres: Chochołów 400). Obiekt oddalony jest od zakopanego o około 17 km, a dojazd trwa około 20-25 min. Po drodze są piękne widoki na góry, bacówki w których możecie kupić oscypki oraz wejścia na dolinę Chochołowską i Kościeliską.
Termy Chochołowskie – atrakcje
O wszystkich atrakcjach obiektu możecie dowiedzieć się z ich strony internetowej. Ja opiszę Wam moje spostrzeżenia i to co najbardziej nam się podobało. My skorzystaliśmy jedynie ze strefy basenowej-leczniczej. Dostępne jest jeszcze saunarium – fanami saun nie jesteśmy więc je ominęliśmy oraz strefa SPA, restauracja i strefa sportu.
Wchodząc z szatni (poziom -1) na strefę basenową ( poziom 0) macie do wyboru kilka jacuzzi, baseny termalne ze stanowiskami do masażu, basen sportowy, strefę dla dzieci oraz wyjście na pierwszy z basenów zewnętrznych. Przy każdym z basenów napisana jest temperatura wody. Na basenie zewnętrznym znajdziecie miejsce do gry w siatkówkę i koszykówkę, sztuczną falę oraz dysze do masażu. W basenach zewnętrznych woda ma około 36 stopni więc jest naprawdę ciepła! Na poziomie -1 znajduje się drugi basen zewnętrzny na którym znajdziecie rwącą rzekę – nurt jest naprawdę mocny :), podobnie jak w drugim dysze wodne i sztuczną falę oraz bar wodny z muzyką i linki do wspinaczki. W okół basenów jest sporo leżaków do wypoczynku w okresie wakacyjnym.
Zjeżdżalnie
W obiekcie dostępne są także 3 zjeżdżalnie. Pierwsze dwie – niebieska i zielona są pontonowe a ostatnia szara dla śmiałków. Niebieska jest najspokojniejsza, kilka zakrętów w różne strony. Zielona to cebula, ale na pontonach, czyli zjeżdżacie rurą do cebuli i po kilku okrążeniach w niej wpadacie do końcowej rury. Jak już kiedyś wspominałam nie boję się wody i czuję się w niej świetnie, ale jak przychodzi czas zjeżdżania to dostaję palpitacji serca 🙂 Wiem, że nic mi się nie stanie, ale mam dość duży stres przed każdym pierwszym zjazdem na nowych zjeżdżalniach. W tym przypadku było podobnie. Razem z narzeczonym jechaliśmy na jednym pontonie (do wyboru są jedno i dwuosobowe) i było o wiele szybciej niż gdy zjeżdżał on sam. Więc zastanówcie się czy chcecie sami czy razem 🙂 W zielonej mało brakowało a do końcowej rury, czyli po kilku obrotach w cebuli wjechalibyśmy tyłem więc krzyk z mojej strony był uzasadniony ^^. To było chyba całkiem normalne bo wiele pontonów wyjeżdżało z tej zjeżdżalni tyłem.
Wspomnę jeszcze krótko o ostatniej. Tutaj nie było szansy abym nawet za miliony zgodziła się zjechać. Mój narzeczony oczywiście nie omieszkał z niej nie skorzystać więc dzięki temu mogę Wam powiedzieć jak wygląda zjazd. Aby zjechać szarą zjeżdżalnią wchodzicie do specjalnej „tuby”, która jest zapadnią. Oznacza to, że stajecie w środku zamkniętej tuby a ratownik klika magiczny przycisk, po czym otwiera się pod waszymi stopami zapadnia i lecicie w dół. Krótki kawałek jest dość ostry, ale potem jak to narzeczony stwierdził, już lekko Was wyhamowuje. Patrząc jak wylatuje do końcowego toru ze zjeżdżalni nie sądzę, żeby cokolwiek go tam hamowało 🙂 Ze zjazdu był bardzo zadowolony, największy stres był na samym początku kiedy to wiesz że zaraz otworzy się zapadnia. Potem już szybki zjazd i jesteś na miejscu. Tak więc jeżeli nie boicie się takich atrakcji to koniecznie spróbujcie – choć muszę przyznać, że za wiele osób nie korzystało z tej zjeżdżalni 🙂
Na niższym poziomie dostępne są także lecznicze kąpiele siarczkowe i solankowe. Te pierwsze były zamknięte ze względu na remont, a z drugich można było bez problemu korzystać.
Podsumowując każdy znajdzie coś dla siebie. Jest miejsce do odpoczynku, do zabawy i aktywności. Miejsce idealne zarówno dla dzieci jak i dorosłych.
Jeżeli jesteś na Instagramie to zapraszam do siebie – @monika.milky
Jeżeli szukacie innych aktywności w okolicach Zakopanego to sprawdźcie inne wpisy.
Termy Chochołowskie – cena
Dokładny cennik znajdziecie na stronie term. My za 3 h dobrej zabawy i odpoczynku zapłaciliśmy po 59 zł za osobę (załapaliśmy się na sezon niski). Świetną opcją jest tańszy bilet od godziny 18 – my byśmy wtedy zapłacili 45 zł. Moim zdaniem ceny są dobre jak na wiele atrakcji i naprawdę cieplutką wodę!
Dodatkowe informacje
Obiekt przygotowany jest na bardzo dużą liczbę ludzi. My byliśmy jeszcze przed długim weekendem więc nie było tłoku. Parking jest bardzo duży, podobnie z ilością szafek w szatni. Przy szatniach są przebieralnie, toalety, dużo luster z suszarkami. Cały obiekt jest dość nowy i urządzony nowocześnie. Wykończony jest drewnem i kamieniem więc idealnie wpasowuje się w górski klimat. Co do bezpieczeństwa to na miejscu jest wielu ratowników, których widać na każdym kroku.
Termy Chochołowskie – czy warto?
Jeżeli jesteście w pobliżu tego obiektu to z całego serca mogę Wam go polecić. Cieplutka woda, wiele atrakcji dla całej rodziny, duży obiekt więc nie czuje się tak mocno tłoku. Zawsze w tego typu miejscach brakowało mi miejsc tj. jacuzzi czy masaże wodne a tutaj jest ich pod dostatkiem. Cena jest bardzo korzystna, a obiekt nowoczesny. Koniecznie odwiedźcie to miejsce!
Kto z Was odwiedził Termy Chochołowskie i poleca to miejsce? Dajcie znać jak Wasze wrażenia.
*źródło zdjęcia głównego – national-geographic.pl
Jeżeli spodobał Ci się wpis to będzie mi miło jeżeli:
- zostawisz komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie