Siam Park
Podróże

Siam Park – najlepszy park wodny w Europie.

Będąc na Teneryfie na pewno nie ominą Was znaki ze słynnymi dwoma parkami. Od razu po przyjeździe udaliśmy się na północ wyspy, a po drodze mijaliśmy pełno oznaczeń dotyczących Loro Parku, który się tam znajduje. Jest to park ze zwierzętami i pokazami z ich udziałem, którego my osobiście nie odwiedziliśmy ze względu na własne, prywatne przekonania co do tego typu miejsc. Natomiast drugi park, który dość często widoczny był na bilbordach to Siam Park, dokładnie tego samego właściciela co w przypadku Rolo Parku. Siam Park to nic innego jak wodny park rozrywki dla dzieci i dorosłych i to właśnie dziś zabieram Was do niego z opinią czy warto się tam udać.

Dojazd i parking do Siam Park

Siam Park znajduje się w południowo zachodniej części wyspy w okolicach Costa Adeje i Playa de las Americas, czyli przy dwóch obleganych turystycznie miastach. Przy wejściu do Siam Park jest parking, który od otwarcia dość szybko się zapełnia, a kosztuje 7 euro. My skorzystaliśmy z darmowej opcji jaką było zatrzymanie się w tym miejscu. Od wejścia do Siam Park dzieli nas krótki spacer około 5-10 minut. Zaraz obok jest także parking przy Magma Arte & Congres, ale nie mam informacji czy jest płatny czy nie. Dobrym pomysłem może być też poszukanie miejsca w Costa Adeje, bo stamtąd możecie dostać się do Siam Park ich darmowym busikiem.

Siam Park
Bilety wstępu Siam Park

Jeżeli chcecie się udać zarówno do Siam Park jak i Loro Park możecie skorzystać z łączonych biletów, które wychodzą korzystniej, niż jakbyście mieli je kupić oddzielnie. Do wyboru są różne opcje biletów, np. sam bilet, bilet z posiłkiem czy opcja VIP. Można także dokupić fast pass, ale tylko na miejscu w kasie biletowej, a ich liczba jest limitowana – koszt to 28 euro. Na pewno jest to dobra opcja jeżeli chcecie skorzystać z każdej atrakcji nie martwiąc się staniem w kolejce przez godzinę, ale o tym później.

Bilety można kupić w kasie na miejscu (nie było dużej kolejki w naszym przypadku), przez internet lub w kioskach zlokalizowanych w większych miastach. Czasem bilety można kupić także w biurach gdzie możecie wykupić różne wycieczki turystyczne czy inne atrakcje dostępne na wyspie.

Cena biletu dla osoby dorosłej to 42 euro. Dodatkowo płatna jest szafka na rzeczy (ich liczba też jest limitowana) – 5 euro + 5 euro depozytu, który zwracają przy oddaniu kluczyka. Wszystkie ceny i dodatkowe informacje znajdziecie na stronie Siam Park.

Godziny otwarcia Siam Park

Park w okresie wakacyjnym (kwiecień-październik) otwarty jest od 10 do 18, natomiast zimowym (listopad-marzec) od 10 do 17.

Siam Park uznawany jest za najlepszy park wodnej rozrywki w Europie. Muszę przyznać, że wizyta w tym miejscu dostarczyła nam wiele adrenaliny oraz mile spędzonego czasu. Mimo, że większość czasu stało się w kolejkach nawet po 30-40 minut to stojąc wśród roślinności w ciepłym klimacie było całkiem przyjemnie.



Zjeżdżalnie i atrakcje w Siam Park

Na miejscu dostępnych jest kilkanaście zjeżdżalni o różnej trudności. Może słowem wstępu zacznę, że większość powodowała u mnie palpitację serca, ale jak już śledzicie mojego bloga to wiecie, że każda zjeżdżalnia dla mnie to wyczyn, żeby z niej zjechać. Zaczęliśmy oczywiście od możliwe najgorszej dla mnie, oczywiście o tym nie wiedząc, ale skoki adrenaliny były ogromne. Poniżej po krótce opisze Wam zjeżdżalnie z których skorzystaliśmy.

Siam Park

Kinnaree – pierwsza nasza atrakcja, ponton dla 4 osób, zjeżdżalnia dla mnie najbardziej przerażająca z dużymi „wyskokami” do góry, mimo, że początkowo wydawała się delikatna. Warto trzymać się pontonu, bo mnie od niego oderwało 😊

Dragon – to właśnie ta zjeżdżalnia do której trzeba było bardzo długo stać, więc ją odpuściliśmy.

Power of Tower – zjeżdżalnia, którą często można zobaczyć na zdjęciach reklamujących park. Tam po prostu zjeżdżasz pionowo w dół. Ja oczywiście ominęłam tą atrakcję, ale mój mąż nie mógł jej opuścić. Po zjeździe widziałam, że jest w lekkim szoku, ale ogólnie by na nią wrócił. Możecie się tam rozpędzić do 80 km/h, ja podziękuję za takie atrakcje 😊

Vulcano – nasza ostatnia zjeżdżalnia podczas wizyty. Ponton dla 4 osób, zjazd w ciemnościach z laserami świecącymi w trakcie.

Saifa – Myślę, że najbardziej się jej bałam wchodząc na jej początek, bo wchodziło się naprawdę wysoko, a do tego była otwarta przestrzeń więc wszystko widziałam. Okazało się, że nie była, aż tak ciężka w odczuciu jak Kinnaree, ale także „mocna”.

Mekong Rapids –  przyjemna, 4 osobowy ponton. Obok siebie znajdują się dwie podobne zjeżdżalnie, my akurat stanęliśmy w kolejce do tej.

The Giant – dwie takie same zjeżdżalnie, 2 – osobowe pontony. Można powiedzieć, że to taka zjeżdżalnia „cebula” na pontonie.

Naga Racer – zjazd na matach przodem i rywalizacja, kto pierwszy zjedzie. Ja nie korzystałam, bo zjazd twarzą do przodu jakoś mnie nie przekonuje, ale mąż jak najbardziej 😊

Mai Thai River – dzika rzeka na pontonach zarówno w lekkiej wersji, ale także możliwość wybrania dodatkowej drogi z lekko szalonym zjazdem w trakcie. Tutaj możecie sobie pochillować.

Jungle Snake – 4 zjeżdżalnie różnego typu, ale każda zbliżona do siebie. Dość spokojne i lekkie.

The Wave Palace – ogromny basen z plażą i dodatkową sztuczną wielką falą uruchamianą co jakiś czas. Moment kiedy fala się uruchamia i krzyk podziwu ludzi nie do opisania, a woda jest przyjemnie ciepła. Koniecznie tam zajrzyjcie 😉

Oprócz zjeżdżalni są strefy dla dzieci, bary, restauracje, szatnie, prysznice oraz sklepik z pamiątkami.

Cały kompleks jest naprawdę świetnie zaprojektowany i bezproblemowo można się po nim poruszać.

Można powiedzieć, że od momentu otwarcia, bo pojawiliśmy się chwilę po 10 do około godziny 17 udało nam się skorzystać z prawie każdej atrakcji. Oczywiście ominęliśmy strefę zabaw dla dzieci oraz czas na jedzenie w miejscowych barach czy restauracjach jedząc jedynie swoje przekąski. Myślę, że gdybyśmy chcieli moglibyśmy skorzystać z wszystkich, ale do ostatniej ze zjeżdżalni kolejka była na około godzinę więc odpuściliśmy, zmęczeni pobytem przez cały dzień.

Dodatkowe informacje o Siam Park

Na wejściu jest informacja, że nie można wnosić swojego jedzenia i picia, natomiast w praktyce wiele osób rozkładało się na leżakach i jadło swoje kanapki czy inną żywność. My zabraliśmy ze sobą banany i batoniki proteinowe, które w przerwach sobie jedliśmy.

W kwestii przemieszczania się po kompleksie warto mieć jakieś obuwie, bo momentami może być ślisko, ale także niejednokrotnie jest kamieniste podłoże i przyjemniej jest w obuwiu. Dobrym pomysłem jest zabranie butów do wody, bo nie musicie ich ściągać przed zjeżdżalnią. My mieliśmy japonki i zawsze po zjechaniu musieliśmy po nie wracać na start, a czasem trzeba było kawałek przejść bo meta zjazdu był w całkowicie innym miejscu niż początek.

Koniecznie zadbajcie o ochronę słoneczną. Mimo wielu miejsc z cieniem pod drzewami niejednokrotnie stoi się w pełnym słońcu!

Siam Park na Teneryfie czy warto?

No i na koniec pytanie czy warto odwiedzić Siam Park. Jako, że stresuje się i boję tego typu atrakcji, mimo, że dobrze pływam i wody się nie boję, ale jednak to wspominam tą wizytę świetnie. Właśnie teraz pisząc ten wpis po ponad 4 miesiącach od wizyty stwierdzam, że z chęcią bym wróciła (nie wierzę, że serio tak piszę). Mimo przerażenia zjeżdżalnie były naprawdę fajne i będąc na Teneryfie polecałabym Wam jeden dzień na relaks właśnie w Siam Park.

Więcej wpisów z Teneryfy znajdziecie TUTAJ.

Ktoś z Was miał okazję odwiedzić Siam Park? Jak Wasze wrażenia? Która ze zjeżdżalni była dla Was najbardziej ekscytująca?

Spodobał Ci się wpis? Będzie mi miło jeżeli:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *