Jak być eko – czyli moje małe kroczki w byciu bardziej ekologicznym.
W dzisiejszych czasach coraz więcej i częściej mowa jest o tym jak bardziej ekologicznym, o dbaniu o środowisko i otoczenia wokół nas. Muszę przyznać, że z każdym rokiem staję się coraz bardziej świadoma i lekko przerażona w jaką stronę podążamy my ludzie, żyjąc na tym świecie. Tak, wiem, wiem, niejednokrotnie wiele spraw jest koloryzowanych, podkręcanych w mediach, a problem był już od dawna. Tak wiem, że część osób powie, że jedna osoba, Polska czy cała „eko” Europa nic nie zmieni skoro na innym kontynencie mają w głębokim poważaniu dbanie o środowisko i tony plastiku lądują w oceanach. Należy pamiętać o jednym – żyjemy na jednej ziemi, oddychamy tym samym powietrzem, a każde zmiany w środowisku i klimacie mają na nas ogromny wpływ.
Nie jestem specjalistką w tym jak być ekologicznym, zapewne popełniam wiele błędów i także mam negatywny wpływ, ale małymi kroczkami staram się to zmienić. Małe rzeczy, które możemy zacząć stosować w swojej codzienności, mogą mieć duże znaczenie dla środowiska. W sieci znajdziecie mnóstwo porad jak starać się być bardziej przyjaznym dla środowiska i mieć świadomość, że chociaż trochę pomagamy albo chociaż nie przeszkadzamy. Dołożę swój jeden grosz i napiszę swoje małe rzeczy, które staram się robić. Dobre praktyki warto przypominać i powtarzać, bo to zawsze gdzieś w głowie pozostanie 🙂
Post nie ma na celu walki ze złem całego świata w aspekcie ekologii, nie ma na celu Was potępiać czy umoralniać. Jest to moja własna potrzeba na napisanie czegoś, co może chociaż trochę wpłynąć na życie w zgodzie z naturą. To nie są jakieś nowości czy rzeczy o których jeszcze nie mówiono. Jest to raczej przypomnienie i utrwalanie, że tych kilka małych rzeczy powinno stać się naszą codziennością. Ten tekst jest od strony osoby, która staje się z każdym dniem coraz bardziej świadoma problemu i próbuje coś zmienić, czasem z pozytywnym rezultatem a czasem nie. Nie jest też tak, że jestem jakąś aktywistką czy, że moje życie opiera się tylko na walce z plastikiem. Po prostu gdzieś w sercu mam poczucie, że niewielkimi rzeczami mam mniej negatywny wpływ na świat. Zaczęło się jakoś poważnie, więc może przejdźmy do rzeczy 🙂
Śmieci
Tutaj mamy całkiem spore pole do popisu i temat jest całkiem szeroki. Zaczynamy tak naprawdę od zakupów. Śmieci powstają na skutek wszystkiego co kupimy i jest nam nie potrzebne. Torebki foliowe, plastikowe butelki po wodzie, bluzkę za 15 zł z promocji, która założymy tylko raz. Może warto się zastanowić czy potrzebujemy kolejnej torby na zakupy, czy pakować dwie pomarańcze w „foliówkę” , ale o tym zaraz. Warto skupić się na wykorzystywaniu rzeczy kilka razy, tak aby „foliówka” przyniesiona ze sklepu nie została od razu wrzucona do kosza. Możecie ją później wykorzystać do czegoś, chociażby odłożyć i zabrać do sklepu następnym razem. I tak nie weźmiecie kolejnej nowej sztuki na jabłka, tylko wykorzystacie starą.
W wielu miejscach mamy już do czynienia z sortowaniem śmieci. Pewnie część z Was w domu czy bloku także wybrało sortowanie lub nie. O tym jak sortować i jakie rzeczy wrzucać do konkretnych kontenerów znajdziecie tutaj i pewnie w wielu innych poradnikach. Wiadomo, że łatwiej spakować wszystko do jednego kosza i mieć spokój.
My na tą chwilę nie mamy w swoim bloku sortowania. Te większe gabarytowo śmieci staramy się zbierać i wyrzucać w pobliskich kontenerach na plastik czy szkło. I tak butelki plastikowe (których już prawie nie mamy), butelki szklane czy opakowania kartonowe zbieramy i wynosimy posortowane do śmieci. Zawsze jest to jakiś mały kroczek.
- sortujcie śmieci, jeżeli w Waszym domu lub Wasza wspólnota nie zdecydowała się na sortowanie – możecie te większe plastiki, czy butelki szklane wyrzucić w ogólnodostępnych kontenerach idąc na spacer
- sortowanie śmieci = mniej kosztów za wywóz śmieci – chyba warto?
- kolory worków na śmieci lub kontenerów: żółty – plastik i metal, niebieski – papier, zielony – szkło
- wykorzystujcie niektóre rzeczy wiele razy, np. „foliówki”
Woda do picia i nie tylko
Każdy pewnie wie, że powinniśmy codziennie pić około 2 litrów wody. Co za tym idzie, kupujemy wodę najczęściej w plastikowych butelkach i po tygodniu cały śmietnik to sam plastik. My postanowiliśmy postawić na filtrowanie wody z kranu, początkowo były to butelki z filtrem o których pisałam tu. U mnie butelka się nie sprawdziła, ponieważ męczyło mnie picie z niej. Aktualnie kupiliśmy sobie dzbanek filtrujący (ten jest z firmy Brita) i w ten sposób ograniczyliśmy kupowanie plastiku oraz pieniądze. Różnica w ilości wynoszonego przez nas plastiku jest ogromna, więc zakup dzbanka był strzałem w dziesiątkę.
Oprócz wody pitnej, używamy także wody do mycia się, zmywania naczyń czy prania. Nie wiem czy są jeszcze osoby, które podczas mycia zębów zostawiają odkręcony kran. Jeżeli tak jest, to nie róbcie tego! Po co woda ma lecieć litrami bez potrzeby. To samo tyczy się mycia naczyń. Jeżeli coś myjesz gąbką, to nie ma sensu żeby w tle był odkręcony kran. Umyj kilka rzeczy i potem spłucz je wszystkie. A co z prysznicem? Ja niestety walczę ze sobą jeżeli chodzi o branie prysznica bez nadmiernego stania pod nim. Niestety uwielbiam ciepłą wodę i wiem, że moja kąpiel pod prysznicem trwa zbyt długo. Przy myciu głowy czy ciała woda leci w najlepsze, a mogłaby być zakręcona. Obiecuję poprawę!
- zamiast kupowania butelek z wodą, postawcie na butelki lub dzbanki filtrujące – ograniczycie plastik i zaoszczędzicie pieniądze
- zakręćcie kran przy myciu zębów i zmywaniu naczyń
- nie stójcie zbyt długo pod prysznicem z lecącą wodą w tle 😉
Zakupy spożywcze
Od dłuższego czasu noszę ze sobą materiałową torbę na zakupy, mój luby także. Jeżeli przypadkiem jej nie zabiorę to staram się wszystkie zakupy zmieścić w torebce do pracy 🙂 lub w rękach – trudno, zapomniałam więc się pomęczę. Owoce czy warzywa pakuję w kupione wielorazowe siatki, które znajdziecie już także w niektórych sklepach. Często jak widzę ludzi, którzy pakują jeden owoc lub kiść bananów w foliowy woreczek zastanawiam się po co i w jakim celu. Nawet moja mama ma manię pakowania wszystkich owoców, w tym właśnie bananów w torebkę, ale używa już tych wielokrotnego użytku. Oczywiście sama w domu mam kilka „foliówek”, które używam wielokrotnie. Myślę, że większość ludzi nawet się nie zastanawia i pakuje w nie co popadnie, a potem lądują w koszu.
Kolejną ważną rzeczą jest kupowanie takiej ilości produktów, która jest Wam potrzebna. Starajcie się robić listy zakupów – to czego na prawdę potrzebujecie i w jakich ilościach, aby uniknąć wyrzucania jedzenia do śmietnika. Wyrzucacie jedzenie, ale także pieniądze, które na nie wydaliście, a w łatwy sposób można to zmienić. Dobrym pomysłem jest także kupowanie wędlin i serów tych niepakowanych w plastikowe opakowania. Kolejny przykład to pomidory, które często pakowane są w plastikową podstawkę i zapakowane dodatkowo w kolejny plastik. Zawsze można wybrać te wyłożone luzem. Przykładów jest mnóstwo, więc to zależy od Was czy kolejny niepotrzebny plastik ląduje w śmietniku.
- wrzućcie do torebki, kieszeni czy auta torbę na zakupy
- zaopatrzcie się w wielorazowe woreczki na owoce i warzywa
- starajcie się brać jak najmniej „foliówek” – 2 pomarańcze czy kiść bananów można wziąć po prostu luzem
- kupujcie żywność w takiej ilości jaką jesteście w stanie „przejeść”, żeby jej nie wyrzucać
- starajcie się ograniczać kupowanie plastiku – kupowanie sera, wędlin czy warzyw bez opakowań
Zakupy odzieżowe
Już od jakiegoś czasu chodząc po sieciówkach odzieżowych zaczęła mi się rzucać w oczy ogromna ilość tych wszystkich ubrań. Wchodząc do jednego sklepu macie do wyboru tysiące różnych produktów na wieszakach. Dwadzieścia różnych modeli kurtek zimowych, pełno swetrów o przeróżnym wzorze i spodni w każdym możliwym kolorze. To wszystko to jedna sezonowa kolekcja, która na pewno w całości nie jest sprzedawana. Weszliśmy w czasy konsumpcjonizmu i kupowania tysięcy niepotrzebnych rzeczy. Tak wiem, że jest to od dawna, ale chyba staję się coraz bardziej wszystkiego świadoma i zastanawiam się po co takie ilości rzeczy. Warto zastanowić się czy potrzebujemy kolejnej kurtki, bluzki czy sukienki w naszej szafie. Czy faktycznie kupując daną bluzkę, nie wrzucimy jej gdzieś głęboko w szafę, bo jednak nie wyglądamy w niej dobrze. Wydaliśmy tylko 5 zł, więc szkoda nie kupić.
Mam u siebie w szafie kilka, kilkanaście rzeczy, które rzadko ubieram i moim mocnym postanowieniem jest właśnie praca nad tym. Ostatnio będąc na zakupach kupiłam tylko takie rzeczy, które faktycznie były mi potrzebne. Wiem także, że nie znudzą mi się po miesiącu użytkowania. Zamiast dziesięciu rzeczy, które mogłabym kupić, wzięłam tylko trzy, które mi się przydadzą. Mimo, że aktualne promocje w sklepach zachęcają nas do kupna całej szafy, to zastanówcie się czy ma to sens.
- zastanówcie się czego tak naprawdę potrzebujecie z ubrań i czy warto kupić kolejną bluzkę czy spodnie
- kupujcie rzeczy lepsze gatunkowo, które posłużą Wam na lata, a nie na sezon
- ubrania w dobrym stanie, których już nie nosicie, możecie oddać potrzebującym
- nie ulegajcie szałowi wyprzedaży. To, że coś kosztuje 10 zł i nie szkoda wydać na to pieniędzy, nie znaczy, że tego potrzebujecie
- przejrzyjcie swoją szafę i oceńcie ile rzeczy kupiliście i był to nietrafiony zakup i tego nie nosicie. Może następnym razem zastanowicie się czy kupować daną rzecz
Prąd
W domu są urządzenia, które na stałe muszę być podłączone do prądu, ale jest wiele takich, które nie. Przykładem jest ładowarka do telefonu, którą pewnie większość z Was ma na stałe podłączoną. Ja też nie zawsze pamiętam, aby ją odłączyć (nawet teraz pisząc post wiem, że zostawiłam ją w kontakcie). Zatem warto podłączać ją jedynie kiedy ładujecie telefon. Nie zostawiajcie także swojego smartphona podłączonego na całą noc, bo negatywnie wpływacie na jego baterię.
Warto kupować urządzenia, które są energooszczędne, w szczególności te, które są podłączone na stałe jak lodówka czy telewizor. To zarówno wpłynie na ekologię, ale także na Wasze rachunki. Pamiętajcie także o wyłączeniu światła w pomieszczeniu, w którym nie przebywacie.
- odłączajcie urządzenia, których nie używacie i nie potrzebują stałej dostawy prądu
- wyłączajcie światło w pomieszczeniu, w którym nie spędzacie czasu
- używajcie energooszczędnych żarówek i urządzeń w domu
*
Ten tekst nie powstał po to, aby pokazać Wam jaka ze mnie specjalistka od ekologii. Ja każdego dnia uczę się, próbuję żyć i funkcjonować trochę lepiej w stosunku do naszej planety. Wielokrotnie popełniam błędy i pewnie nie raz byście mogli powiedzieć „wcale ekologiczna nie jesteś”. Małymi kroczkami staram się wprowadzać zmiany do naszej codzienności. Zabranie ze sobą torby na zakupy czy wyłączenie światła w pokoju, w którym nas nie ma, nie jest czymś wymagającym. To, że staram się zmieniać nie zawsze się udaję i czasem polegnę w kwestii ekologii.
Niestety całkowite wyeliminowanie plastiku z naszej codzienności już nie jest tak łatwe, może nawet nie możliwe, ale możemy starać się go ograniczać. Świat tonie w plastiku i zmiany w dobrym kierunku mogą potrwać latami. Wiem, że zakręcenie kranu czy wyłączenie światła to może już być za mało. Te czynności powinny być już w nas dawno zakorzenione, ale może jeszcze są osoby które tak robią i warto je uświadomić. Tak samo w przypadku miliardów kilogramów plastiku, który spotykamy na każdym kroku, każdego dnia. Może małymi kroczkami jesteśmy w stanie go chociaż trochę ograniczyć i nie dla oceanów i zwierząt w nim żyjących, ale dla samych siebie i swojego zdrowia.
*
Zapewne nie poruszyłam wielu tematów, które bym chciała i jest ich wiele. Może ten post jest początkiem kolejnych ekologicznych tematów na tym blogu i z czasem pojawią się kolejne – czas pokaże. O tym jak być ekologicznym i samej ekologii w wielu aspektach naszego życia można by pewnie rozpisywać się tysiącami stron, ale to zostawiam już specjalistom. Ja się przyznam, że takie niewielkie rzeczy jak nie kupowanie wody w butelkach a picie filtrowanej wody, segregowanie śmieci – choć nie w 100% czy próby zużywania mniejszej ilości wody powodują u mnie mały uśmiech i lepsze samopoczucie. Myślę sobie wtedy, że może tą małą rzeczą, jak nie kupienie kolejnej plastikowej torby, może nie pomogłam środowisku, ale chociaż mu nie zaszkodziłam. Uważam, że jeżeli ktoś z Was podejmie próbę wdrożenia małych „ekologicznych” kroczków w życiu codziennym, powinien poczuć satysfakcję i szacunek wśród innych.