Na ekranie – co warto obejrzeć? (#1)
Pierwszy wpis, który rozpocznie serię polecanych lub nie polecanych seriali czy filmów. Oglądanie seriali wraz z moim narzeczonym to dla nas codzienność. Lubimy głównie te, które trwają po 25 min żeby móc obejrzeć go przed snem (niestety jest ich coraz mniej), natomiast te dłuższe zostawiamy sobie do obiadu lub na weekend, kiedy mamy trochę więcej czasu. Dziś 2 seriale o całkiem innym charakterze – The office i Dark. Dodatkowo jeden film – Narodziny Gwiazdy, który podbił moje serce.
The Office
The Office to serial nagrywany w 2005-2013 roku, który liczy 9 sezonów, po dwadzieścia kilka odcinków, każdy z nich około 25 minut, a więc dla nas idealny do snu 🙂 Serial pokazuje codzienną pracę w firmie papierniczej i losy jej pracowników. Humorystyczny, luźny, który wciąga z odcinka na odcinek. Początkowo może okazać się nudny z wymuszonymi żartami, specyficzny, ale dajcie mu chwilę czasu i pod koniec ostatniego sezonu zaczniecie za nim tęsknić. Myślę, że dużą rolę odgrywa tu gra aktorska Steva Carella i jego specyficzny humor jako kierownika firmy.
Dark
Póki co możemy zobaczyć jeden sezon z 2017 roku z 10 odcinkami po około 50 minut. Cały serial pochłonęliśmy dość szybko. Serial ma to coś, ponieważ jesteś ciekawy co dalej się wydarzy i oczekujesz wyjaśnień. Niemiecka produkcja charakteryzuje się precyzyjnym scenariuszem, świetnym i mrocznym klimatem dodatkowo idealną muzyką. Cała oprawa serialu powodowała, że na początku bałam się go oglądać 🙂 Historia toczy się w małym miasteczku przy elektrowni jądrowej, gdzie główna akcja toczy się wokół czterech rodzin i powiązań między nimi. W trakcie odkrywania nowych faktów i poznawania bohaterów wszystko układa się w jedną całość. Podsumowując, warto obejrzeć, a ja czekam z niecierpliwością na kolejny sezon!
Narodziny Gwiazdy
Film, który włączyliśmy w Walentynkowy wieczór. W jednym słowie film jest piękny! Opowiada bardzo realistycznie o przemyśle muzycznym i historii Ally i Jacka, w którą mogłabym uwierzyć, że wydarzyła się na prawdę. Aktorsko – świetnie, w umiejętności Bradleya Coopera oczywiście wierzyłam, natomiast co do Lady Gagi miałam lekką obawę. Świetnie poradziła sobie z grą aktorską – mimika, emocje, głos! Myślę, że to ona zagrała tu główną rolę.
W związku z tym, że jest to film o tematyce muzycznej to muszę się do niej odnieść – jest fantastyczna. Świetne dopasowanie do filmu i historii, wykonanie przez Bradleya a w szczególności przez Lady Gagę powala. Oczarowała mnie swoim głosem, że w pewnych momentach miałam ciarki. Cały film nie powodował we mnie większych emocji, oglądałam go po prostu z przyjemnością, ale to co się wydarzyło w końcówce filmu, całkowicie mnie wzruszyło. Przyznam się, że po prostu się rozpłakałam. Tekst ostatniej piosenki napisanej przez Jacka dla Ally to pokazanie prawdziwej i pięknej miłości. Piękne zakończenie Walentynkowego wieczoru! 🙂 Polecam Wam z całego serca ten film.