Na ekranie – co oglądaliśmy w marcu (#2)
Tak jak w poprzednim poście wspominałam o naszym codziennym oglądaniu seriali czy filmów, tak dzisiaj wracam z nową dawką propozycji do obejrzenia. W marcu mieliśmy okazję zobaczyć Bohemian Rhapsody – film o zespole Queen oraz serial – The End of the F***ing World, który ma dość specyficzny humor. Większość seriali oglądamy na platformie Netflix, znajdziecie tam wiele świetnych pozycji, które są mniej lub bardziej znane. Myślę, ze każdy może znaleźć dla siebie coś ciekawego.
The End of the F***ing World
Serial aktualnie z jednym sezonem, 8 odcinków po 25 minut. Patrząc na tytuł nie miałam pojęcia czego mam się spodziewać. Produkcja Netflixa na pewno jest niekonwencjonalna z ciekawym pomysłem na fabułę. Sam serial myślę, że na długo zapadnie w pamięci.
Historia opowiada o dwóch nastolatkach. On z zadatkiem na psychopatę z chęcią zabójstwa, ona buntowniczka, która robi to na co ma ochotę. Razem uciekają z domu, by wyruszyć w świat i spełnić swoje marzenia.
Początkowo serial wydawał się zabawny, lekko absurdalny z elementami czarnego humoru. Niejednokrotnie robiłam zdziwioną minę na to co się działo. Wątek komediowy podkreśla niedojrzałość dzieciaków i ich marzenia oraz niezrozumienie przez społeczeństwo. Pod koniec serial stał się smutny, mroczny a nawet przygnębiający w związku z historią ich rodzin. Każda ich decyzja pokazuje piętno jakie na nich pozostało po latach dzieciństwa.
Samo zakończenie trochę mnie zdenerwowało, ale to pewnie chęć tworzenia kolejnych sezonów, więc historia nie mogła się po prostu skończyć.
Nie wiem czy do każdego trafi ten serial. Części z Was może wydawać się głupi, dziwny i nic nie wnoszący. Jak dla mnie ta dziwność jest ciekawa i dlatego Wam go polecam!
Bohemian Rhapsody
Królowa jest tylko jedna – Queen, film, który nie jest biografią zespołu oraz samego Freddiego Mercurego. Możemy oczekiwać faktów z ich życia natomiast nie są one w stu procentach odwzorowane, poszczególne epizody nie są w kolejności biograficznej. Film, który pokazuje jak toczą się losy członków zespołu, jak powstawały niektóre piosenki. Szczegółowiej poznajemy życie wokalisty i jego wyjątkowości. Aktor, Rami Malek, momentami wyglądał tak jak Freddie, a z rolą głównego bohatera poradził sobie świetnie. Sam film przepełniony piękną muzyką zespołu. Jeżeli lubicie ich utwory to szczerze polecam obejrzeć, a na temat samego filmu nie ma co się dużo rozpisywać, bo jest na prawdę dobry.